Napisali o nas…
Słaba złotówka turystów nie zachęca
„Dziennik Elbląski“ nr 168 z 20 VII 2009 r.
- Przyjeżdża do nas o połowę mniej turystów z zagranicy niż w poprzednim sezonie - mówi dzierżawca campingu nad rzeką Elbląg. - Zatrzymują się często na jeden dzień, zwiedzą, co jest do zwiedzenia i jadą dalej.
Kurs złotówki nie stoi wysoko, więc wydawać by się mogło, że turyści zagraniczni powinni przyjeżdżać do nas chętnie, bo tu jest taniej niż na Zachodzie. Jak jest w rzeczywistości, pytaliśmy w elbląskim oddziale Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego i na campingu nad rzeką Elbląg.
Niemcy i Anglicy
- Złotówka jest słabsza, a do nas przyjeżdża minimalnie mniej gości zagranicznych, niż w ubiegłym roku - mówi Marian Tomaszewski, prezes Zarządu Oddziału PTTK Ziemi Elbląskiej. - Odwiedzają Elbląg przede wszystkim Niemcy i Anglicy, ale czasami również goście ze Wschodu. Od maja mieliśmy kilkanaście wycieczek autokarowych z Niemiec i z Anglii oraz jedną ze Wschodu. Do Elbląga przybywa mniej więcej tyle samo turystów z Polski, co w ubiegłym sezonie.
Tylko na jeden dzień
Zdecydowanie gorzej jest na elbląskim Campingu. - W tym roku przyjeżdża do nas o połowę mniej turystów zagranicznych niż poprzednio - mówi Bogusława Sieczka, dzierżawca Campingu. - Zagraniczni goście zatrzymują się u nas często na jeden dzień, szybko zwiedzają co jest do zwiedzenia i jadą dalej: na Litwę, Łotwę, do Estonii, chociaż twierdzą, że tam jest drogo.
Na elbląskim Campingu ceny nie zmieniły się od trzech lat. Za postawienie samochodu osobowego zapłacimy 12 zł za jedną dobę. Tak zwane pobytowe kosztuje 12 zł (dorośli), 6 zł (dzieci), za namiot dwuosobowy zapłacimy 5 zł, karawan - 17 zł, prąd 7 zł.
Państwo Horst i Margot z Berlina przyjeżdżają na elbląski Camping już od szesnastu lat. - Bo tu czujemy się jak w rodzinie, a moja babcia była Polką - wyjaśnia Margot Borde.
Pani Margot twierdzi, że kryzys nie spowodował, że musi oszczędzać na urlopie.
Karolina Krajewska
k.krajewska@dziennikelblaski.pl