W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies. Więcej szczegółów w naszej „Polityce Cookies”.
Akceptuje (nie pokazuj więcej tego komunikatu).

Aktualności

Cztery pory roku na Jeziorze Drużno


2012-02-26

Nasz kolega Krzysztof Krajnik pełen pięknych wrażeń ze swojej samotnej wyprawy na Jezioro Drużno, w czasie której wykonał ciekawe i niepowtarzalne zdjęcia, marzył o tym, żeby pokazać te cuda natury większej grupie swoich przyjaciół. Zorganizował więc dla grupy koleżanek i kolegów z kursu przewodników oraz zaprzyjaźnionego KTP "Delta" wypad nad Jezioro Drużno, kończący się ogniskiem i grillem na ranczu państwa Krajników.

Cała organizacja leżała w rękach Krzysia. Rozdzwoniły się telefony i ruszyła Krzysiowa machina organizacyjna. Trzeba było namówić ludzi, zorganizować ognisko i zgrać te wszystkie rzeczy razem. I tak 18 lutego w sobotę o godzinie 13.30 na parkingu przy sklepie w Krzewsku spotkały się trzy auta. Pierwszym przybył Krzysiu z Basią i Marleną, drugim - Sławek, Jola, Ala i Bohdan, trzecim - Robert, Daniel i Darek. Po krótkim powitaniu i ustawieniu prawidłowo tablicy wskazującej kierunek do wieży na Jeziorze Drużno (jacyś dowcipnisie przekręcili ją w przeciwnym kierunku) wskoczyliśmy do aut udając się w kierunku Żółwińca i celu naszej podróży - Jeziora Drużno.

Na czele jechał Krzysztof, a my tuż za nim. Po kilku minutach byliśmy na miejscu i po ustawieniu samochodów bezpiecznie wzdłuż drogi udaliśmy się na ścieżkę prowadzącą do wieży widokowej. Wędrowaliśmy cały czas dzieląc się naszymi spostrzeżeniami dotyczącymi otaczającej nas przyrody. Pierwsze, co zauważyliśmy, to ślady działalności bobrów. Wiele drzew zostało przez nie naznaczone, a ślady ich bardzo ostrych zębów były wyraźnie widoczne i będą nam towarzyszyć przez całą drogę. Potem podziwialiśmy rzekę Dzierzgoń zamarzniętą o tej porze i dyskutowaliśmy na temat, gdzie stał zajazd „Ostatni Grosz“. Dalej zauważyliśmy pierwsze oznaki zbliżającej się wiosny tzn. rozwijające się bazie, nieśmiało wysuwające swe główki i srebrzące się na gałązkach wierzbowych. Podziwialiśmy również roślinność uwięzioną przez taflę lodu, aż dotarliśmy do wieży widokowej oraz rozległej panoramy Jeziora Drużno skutego taflą lodową.

Wdrapaliśmy się na wieżę, a pogoda nam dopisała. Było bezwietrznie i kilka stopni ciepła, dlatego też mogliśmy spędzić tu dobrych kilkanaście minut. Wywiązała się dyskusja o tym, co widać na horyzoncie. Przez lornetkę mogliśmy zobaczyć kościół w Przezmarku i wędkarzy znajdujących się daleko na tafli zamarzniętego Drużna. Kiedy już zaspokoiliśmy naszą ciekawość i zbieraliśmy się do powrotu, Marlena zauważyła w oddali na tafli lodu dokazującego dzika. Bez lornetki był tylko poruszającym się punkcikiem, jednak przez lornetkę można go było dobrze zobaczyć. Po tej obserwacji opuściliśmy wieżę i udaliśmy się w drogę powrotną, a przy autach rozgorzała walka na śnieżki, która rozweseliła i rozgrzała całe towarzystwo. Teraz ruszamy na drugą cześć naszego spotkania. Po drodze robimy zdjęcia stada saren.

Z fasonem auta zajeżdżają na podwórko do Basi i Krzysia Krajników, gdzie przygotowane czekało na nas ognisko i grill. Na stół powędrowały wiktuały, które przywieźliśmy, a do kociołka trafiły wino i przyprawy, a po chwili unosił się przyjemny zapach grzańca. Krzysiu w tym czasie przygotował pyszną kaszankę na grillu, kiełbaski piekliśmy na ognisku. Wśród ogólnej radości prowadziliśmy dyskusje na różne tematy, a grzaniec rozgrzewał nas od środka.

Cóż, czas szybko ucieka, trzeba się w końcu pożegnać. Pierwsi gościnne progi gospodarstwa Basi i Krzysia opuścili Robert, Daniel, Darek i Bohdan. Reszta grupy została jeszcze trochę, bo było nam tak fajnie, że nie chciało się jeszcze wracać do domu. W tym czasie, kiedy tak sobie wspominaliśmy dawne czasy, przyszło nam na myśl, czy tą dzisiejszą wyprawą nie zapoczątkować cykl wycieczek pt. „Cztery pory roku na Jeziorze Drużno i w sadzie u Basi i Krzysztofa“. Gospodarz naszego spotkania, który sprawdził się doskonale jako organizator, nie wyraził sprzeciwu, więc może się zgodzi?

Wszyscy uczestnicy bardzo serdecznie dziękują Krzysztofowi za zorganizowanie tej wyprawy, a Basi za pomoc organizatorowi. Do zobaczenia na wyprawie wiosennej!

Jolanta Kałabun

cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
cztery_pory_roku_na_jeziorze_druzno
powrót do: spisu aktualności…